Znaleziono 0 artykułów
26.05.2025

Co mamy po mamach? Zdradzają członkowie redakcji

26.05.2025
Graficzka „Vogue Polska” Stefania Kolanowska i jej mama. (Fot. archiwum prywatne)

Zegarek, który odmierzał jej najszczęśliwsze chwile. Serwis, który towarzyszył wszystkim rodzinnym spotkaniom. Korale z jej ukochanego bursztynu. Skarby przekazane nam przez mamę zwykle doceniamy po latach. Tymi niezwykłymi rzeczami i związanymi z nimi osobistymi historiami członkowie redakcji „Vogue Polska” dzielą się z okazji Dnia Matki.

Filip Janiak, asystent działu mody: Złoty sygnet

(Fot. archiwum prywatne)

Trudno było mi ustalić, jaką rzecz mam po mamie, bo istnieje między nami ciągła wymiana przedmiotów. Kiedy przyjeżdżam do domu zawsze podkradam jej coś z szafy – sweter, bransoletkę, apaszkę – i zostawiam coś w zamian. Jest jednak jeden przedmiot, który dostałem i pozostał ze mną już na stałe. To złoty sygnet. Kilka dekad temu kupiła go ciocia Henia, siostra mojej babci. Przekazała go mojej mamie, a ta nosiła sygnet przez długi czas. Był jednak wspólny zamiar, żeby kiedyś trafił on do mnie. Gdy dorosłem i stwierdziłem, że jestem gotowy, mama dała mi go z radością. Ma on już swoje lata – jest porysowany i wgnieciony w jednym miejscu. Celowo jednak nie oddaję go do złotnika. Uważam, że każda niedoskonałość, która pojawiła się na nim przez ten czas przypomina o tym, przez ile rąk przeszedł i że niesie historię ważnych dla mnie kobiet. 

Urszula Zwiefka, redaktorka kreatywna: Złoty pierścionek

(Fot. archiwum prywatne)

Złoty pierścionek, złoty pierścionek na szczęście. Z niebieskim oczkiem, z błękitnym niebem, na szczęście – śpiewała Rena Rolska pod koniec lat 90. I choć w najcenniejszym złotym pierścionku, jakiego jestem posiadaczką, brak cennych kryształów, skrywa on w sobie więcej szczęścia, niż mogłoby się zmieścić w jakimkolwiek błękicie. To bowiem prezent, który moja mama otrzymała od swoich rodziców w dniu moich narodzin, a wiele lat później przekazała go mnie. Prosty, subtelny, niemal niewidoczny – dokładnie taki, jaki sobie wymarzyła. Najskromniejszy z możliwych. A jednak noszę go jak talizman – symbol miłości i pamięci o pokoleniach splecionych w jednym drobnym przedmiocie. 

Oliwia Leszek, asystentka działu mody: Złoty zegarek

(Fot. archiwum prywatne)

Mam po mamie zegarek. Niewielki i klasyczny, który był jej pierwszym zegarkiem, kupionym ponad 25 lat temu, zanim się jeszcze urodziłam. Dziś nosze go ja – moja mama podarowała mi go jako mój pierwszy prawdziwy zegarek. Jest to dla mnie najcenniejsza rzecz jaką posiadam, właśnie dlatego, że jest po niej i towarzyszył jej w wielu momentach. Teraz odmierza mój czas i cieszę się, że gdy patrzę na godzinę mogę poczuć, że jest blisko mnie. Moja mama to moje największe wsparcie i moja najlepsza przyjaciółka. Jestem wdzięczna, że mogę nosić to, co było z nią w wielu ważnych momentach, a teraz towarzyszy mi na dobre i na złe. 

Ewelina Kołodziej, redaktorka Vogue.pl: Kryształowe szklanki i filiżanki z brązowego szkła z PRL-u

(Fot. archiwum prywatne)

Love language mojej mamy Anetki to karmienie innych, a atmosfera, jaką tworzy przy stole jest nie do podrobienia. W moim domu rodzinnym do dziś obiad na specjalne okazje podawany jest w serwisie z Ćmielowa, na stole lądują półmiski z Bolesławca, majestatyczne porcelanowe sosjerki, pięknie zdobione patery, toasty wznosimy w kryształowych kieliszkach z grawerami do szampana, a ulubione filiżanki z rożami, do których mama ma szczególny sentyment, ostatnio widziałam na Instagramie w butiku Magdy Butrym. Większość tych przedmiotów jest o dekady starsza ode mnie. Powoli zaczynam przechwytywać designerskie skarby z gablotek mojej mamy. Poza zamiłowaniem do goszczenia znajomych mam już piękne kryształowe szklanki (które odziedziczyła po swojej mamie, czyli mojej babci), a także dzbanek i szklanki z cienkiego brązowego szkła, które zdobyła w czasach PRLu, a które dziś można upolować wyłącznie na targach staroci. 

Stefania Kolanowska, graficzka: Naszyjnik z bursztynów

(Fot. archiwum prywatne)

Kiedy myślę o mojej mamie, gdy jest najszczęśliwsza, mam przed oczami jej „naturalne środowisko”: polskie morze, biały piasek, wydmy i chmurne, kapryśne niebo. Na plaży zbiera kamienie i muszelki, a na straganach (dawniej też na plaży) wynajduje bursztyny, które zawsze kolekcjonowała z taką precyzją, że dla mnie stawały się amuletami. Są nośnikiem ciepła, słońca i dobrych wspomnień. Rzadko noszę biżuterię, ale kiedy chcę się wzmocnić, zawieszam na szyi podkradziony jej sznur bursztynów.

Anna Białobrzeska, menadżerka ds. reklamy: Złoty wisiorek

(Fot. archiwum prywatne)

Moja mama „inwestowała” w złoto. Przez lata nagromadziła sporo biżuterii (ale też monet). Z jej wszystkich skarbów noszę tylko tę z wizerunkiem Nefretete.

 

Redakcja „Vogue Polska”
  1. Styl życia
  2. Społeczeństwo
  3. Co mamy po mamach? Zdradzają członkowie redakcji
Proszę czekać..
Zamknij