Znaleziono 0 artykułów
15.05.2025

„Vogue Polska” x BMW Art Academy: Tadeusz Rolke dostrzega jednostkę w tłumie

15.05.2025
(Fot. Adam Gut)

Niektóre fotografie mówią więcej niż tysiąc słów. Wystarczy ułamek sekundy, by uchwycić poruszającą opowieść, wartą więcej od najdłuższych zdań czy manifestów. Tadeusz Rolke nie kreuje rzeczywistości, on ją odsłania, zamieniając to, co ulotne, w ponadczasowe.

Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Warszawa o poranku. Miasto wciąż pogrążone we śnie, ale on już w drodze. Aparat zawieszony lekko nad dłonią gotowy nie tyle do działania, co do obserwacji rzeczywistości. W podobnych okolicznościach, blisko 15 lat temu, spotkaliśmy się po raz pierwszy przy okazji spontanicznej sesji z udziałem Lidii Popiel. Zawsze obecny, nigdy nachalny. Rolke nie reżyseruje świata, lecz pozwala mu się wypowiedzieć. Jego fotografia nie jest próbą zrozumienia, lecz współodczuwania. To nie zapis zdarzeń, ale mapowanie wrażliwości, uchwycenie momentów, w których kruchość staje się siłą.

(Fot. Marek Fogiel)

Tadeusz Rolke dorastał w czasach, kiedy obraz nie miał jeszcze tej wagi, jaką zyskał w późniejszych latach, stając się jednym z najpewniejszych świadków zmian. Dzieciństwo spędzone w przedwojennej Warszawie, wojna, powstanie, obozowe przeżycia – to wszystko nie złamało go, lecz wyostrzyło jego wrażliwość i postrzeganie świata. Po wojnie wrócił do zniszczonego miasta i sięgnął po aparat. To odbudowywana Warszawa stała się jego pierwszym atelier. Fotografował nie ruiny, lecz historie, które kryły się pomiędzy nimi, i ludzi, którzy po nich chodzili. Nie rejestrował architektury, lecz chwytał spojrzenia. Szukał prawdy nie w narracjach historycznych, lecz w codziennym życiu zwykłych ludzi i ich (nie)obecności.

Od lat 50. XX wieku spojrzenie Tadeusza Rolkego przemyka przez kontynenty i dekady, ale nie traci głębi

(Fot. Adam Gut)

Od samego początku rozumiał, że fotografia nie służy tylko zatrzymywaniu chwil, lecz ich uwalnianiu. Jej prawdziwa siła tkwi w tym, że pozwala uchwycone momenty przekazać dalej – w świat, w czas, w nas. Fotografując, rejestrował ulotność nie dlatego, że znikała, ale dlatego, że w tej ulotności widział prawdę. Fotografował nie tylko artystów i ikony kultury, ale także Romów, hipisów, robotników, anonimowych przechodniów. Był wszędzie, ale nigdy w centrum. Wolał pozostawać na obrzeżach – tam, skąd lepiej widać. W jego zdjęciach czuć ciszę, która zapada pomiędzy ludźmi, kiedy naprawdę się spotykają i rozumieją bez słów. Portrety jego autorstwa stawały się rozmową zawieszoną między światłem a cieniem. Nie chodziło mu o kadr, chodziło o obecność. Jego obiektyw nie ocenia, nie dramatyzuje, nie szuka piękna. A jednak właśnie dlatego potrafił je odnaleźć. W oczach robotnika, handlarza, kelnerki. W zmęczonej postawie starszej kobiety. W dzieciach bawiących się na brukowanej ulicy. To opowieść o ludziach, którzy na co dzień nie mają szansy na zaistnienie w wielkiej historii.

Od lat 50. spojrzenie Rolkego przemyka przez kontynenty i dekady, ale nie traci głębi. Każda epoka w jego obiektywie ma swój puls – czasem mocny, czasem rozedrgany, ledwo wyczuwalny. Rolke nigdy się nie zatrzymuje. Nie dlatego, że musi iść dalej, ale dlatego, że wciąż ma po co. Jego zdjęcia nie są echem przeszłości, są pytaniem o teraźniejszość. Co dziś znaczy spojrzeć naprawdę? Co to znaczy być obok, ale widzieć? Jego prace to nie zbiory ikonograficzne, lecz znak filozoficznego podejścia do dokumentacji życia. Poszukiwanie prawdy o ludzkim istnieniu, które nie chce być ważniejsze od innych, ale nie zgadza się na niewidzialność. W czasach, w których fotografia stała się natychmiastowym komentarzem, Rolke wciąż poszukuje sensu w milczeniu. Uczy nas, że moment nie musi być spektakularny, by był prawdziwy.

(Fot. Adam Gut)

W jego kadrach widać bunt – nie przeciwko systemowi, lecz przeciwko obojętności. Widać melancholię, która nie jest słabością, lecz oznaką, że coś się czuje. Widać też spokój kogoś, kto zrozumiał, że nie wszystko trzeba opowiedzieć. Czasem wystarczy pokazać. Rolke nie fotografuje, by zapamiętać. Fotografuje, by nie zapomnieć, że każda chwila może być wszystkim. W świecie przesyconym obrazami jego prace przypominają, że patrzenie to wybór. Że można widzieć więcej, jeśli spojrzy się głębiej. Że jednostka w tłumie wciąż istnieje i że warto ją dostrzec.

Nowa seria portretów Tadeusza Rolkego zostanie pokazana w warszawskiej galerii Le Guern z okazji jego 96. urodzin, 25 maja 2025.


(Fot. ANNIE LAI)

Tekst pochodzi z majowego numeru „Vogue Polska”. Wydanie możesz zamówić z wygodną dostawą do domu.

Michał Borowik
  1. Kultura
  2. Sztuka
  3. „Vogue Polska” x BMW Art Academy: Tadeusz Rolke dostrzega jednostkę w tłumie
Proszę czekać..
Zamknij