Poznański Dom Książki z lat 70. zyskał drugie życie. Co się w nim znajdzie?

Zbudowany w 1975 roku w Poznaniu Dom Książki, perła modernizmu, zyskał drugie życie za sprawą inwestora, który tworzy tam niewielkie mieszkania. Na parterze otworzy się też księgarnia.
Na filmie z drona widać starszego pana z bujną siwą czupryną, który z zadziwiającą sprawnością wspina się po stalowej konstrukcji podtrzymującej litery ogromnego neonu. Niektóre z tych liter mają prawie dwa i pół metra wysokości i układają się w dwa słowa – „Dom Książki”. To właśnie Piotr Heinze stworzył ten neon w 1975 roku. Reklamy świetlne wykonuje w Poznaniu od 1967 roku. I teraz, w roku 2025, dogląda renowacji i ponownego uruchomienia jednego ze swoich najbardziej znanych neonów.

A to dopiero początek tej opowieści.
Poznański Dom Książki ze słynnym neonem powstał w 1975 roku

Gdy powstał w 1975 roku według projektu Bogdana Bednarka i Zygmunta Łomskiego, poznański Dom Książki był jedną z najnowocześniejszych księgarń w Polsce, która swoją prostą, białą fasadą z sześcioma pasami okien i wieńczącym szczyt budynku neonem elegancko domknęła perspektywę jednej z głównych ulic poznańskiego Śródmieścia. Stanął w bezpośrednim sąsiedztwie Okrąglaka, starszego o niemal trzy dekady, legendarnego i znanego także poza Poznaniem PDT-u zaprojektowanego przez gwiazdę powojennej architektury Marka Leykama. Od samego początku Dom Książki musiał więc walczyć o atencję. Robił to jednak z klasą.

Okrąglak projektu Marka Leykama po latach uznano za zabytek
Po 1989 roku oba budynki spotkał los podobny do losu wielu innych ikon powojennej moderny rozsianych po całej Polsce. Dom Książki i Okrąglak popadały w zaniedbanie, ich wnętrza wielokrotnie zmieniały układ i funkcje, elewacje obwieszano reklamami. Architektura tej epoki nie starzeje się dobrze. Z trudem przyjmuje głębsze ingerencje (takie jak na przykład zmiana wewnętrznego układu i funkcji), materiały słabej jakości, z których ją wznoszono, zwykle nie pokrywają się szlachetną patyną. Do tego przez całe lata systemowo odmawiano im troski i dbałości. Na początku milenium los Okrąglaka dość niespodziewanie się odmienił – budynek trafił w ręce prywatnego inwestora, który przywrócił mu dawny blask, przekształcając go jednocześnie z domu handlowego w biurowiec. W 2006 roku uznano Okrąglak za poznański budynek półwiecza, a Markowi Leykamowi przyznano pośmiertnie prestiżową nagrodę architektoniczną im. Jana Baptysty Quadro. Rok później Okrąglak został zabytkiem i był to pierwszy w Polsce przypadek, gdy obiekt z tej epoki otrzymał taki status.

Dom Książki w latach 90. popadał w ruinę, ale nie został wyburzony
Dom Książki przy pyszniącym się obok, wyremontowanym Okrąglaku wyglądał coraz bardziej jak ubogi krewny. Ale być może to właśnie ta udana i dość wczesna reinkarnacja Okrąglaka, połączona z wrodzoną gospodarnością poznaniaków, pozwoliła mu przetrwać. Podczas gdy Warszawa pozbywała się Supersamu i pawilonu Chemii, gdy w Katowicach na gruz mielono brutalistyczny dworzec, gdy w Szczecinie zasłaniano, czym się da (a w końcu budynkiem), kino Kosmos, poznańskie „źle urodzone” jakoś tam trwały. Jedne lepiej, inne gorzej, ale dyskusje o ich ewentualnym wyburzeniu miały charakter raczej obrzędowy. Żadnego z cennych obiektów tu nie wyburzono. Dom Książki miał w tej historii mało szczęścia, długo pozostawał w zaniedbaniu, ale jakoś udało się go uchować – mimo że coraz trudniej było na niego patrzeć, a po elegancji, z jaką zjawił się w mieście, nie pozostał już właściwie żaden ślad. W międzyczasie własność budynku uległa rozdrobnieniu, a tożsamość – zatarciu. We wczesnych latach 90. chodziłem tam co miesiąc z ojcem po nowe zeszyty „Thorgala”, pod koniec liceum kupiłem tam sobie pierwsze wydania Sebalda. Ale to już był kres księgarni w tym miejscu. O książkach przypominały tu już tylko nieczynny neon na dachu i rozwalające się kasetony na elewacji. I wtedy zjawił się deweloper.

W dawnym Domu Książki powstało 40 mieszkań
Gdy takie zdanie pada w tekście, zwykle spodziewamy się, że wydarzy się coś złego. Ta historia jest jednak inna.

Jakiekolwiek dyskusje o wyburzeniu Domu Książki zostały ucięte. Inwestor sporządził inwentaryzację obiektu, a następnie sam zgłosił się do służb konserwatorskich z wnioskiem o wpisanie Domu Książki do gminnej ewidencji zabytków. Obiekt wpisany do takiej ewidencji remontuje się trudniej, dłużej, jest to proces bardziej kosztowny i obwarowany rozlicznymi ograniczeniami. Obiekty wpisane do ewidencji płoną z niewyjaśnionych przyczyn, zwykle w niedzielne poranki, zawalają się od byle podmuchów wiatru albo nagle się okazuje, że ich konstrukcja jest kompletnie zniszczona przez bezimiennych „złomiarzy” i nic się nie da zrobić, więc ze względów bezpieczeństwa trzeba ten czy inny budynek rozebrać. A potem w jego miejscu staje coś nowego.

Druga niezwykła rzecz, jaka się tu zdarzyła, to zmiana funkcji tego budynku. Taki budynek w centrum to świetne miejsce na luksusową galerię handlową, coworking albo po prostu biurowiec. Ale tutaj, na sześciu piętrach, wykrojono 40 niewielkich mieszkań o powierzchni od 26 do 40 metrów kwadratowych. Niektóre z nich zaopatrzono w balkony, które znajdują się jednak na tyłach budynku i nie zmieniły ogólnego odbioru jego bryły. Na ostatnim piętrze mieszkań jest najmniej, część tej kondygnacji zamieniono na ogólnodostępny zielony taras, z którego roztacza się fenomenalny widok na poznańskie śródmieście. Można sobie wyobrażać, że 40 małych mieszkań w ścisłym centrum Poznania – miasta atrakcyjnego turystycznie i organizującego dziesiątki konferencji i targów – dosyć szybko znalazłoby nabywców wśród inwestorów zajmujących się najmem krótkoterminowym. Dlatego właściciel Domu Książki zdecydował się ich nie sprzedawać. Można je wynająć, ale tylko długoterminowo, a umowy są zaopatrzone w zapisy zakazujące okazjonalnego podnajmowania lokali. Każde z mieszkań wyposażono pod klucz w meble wykonane na wymiar o stylistyce nawiązującej do tradycji powojennego modernizmu, ale oferującej współczesny komfort. Wstawiono też do nich odrestaurowane krzesła i fotele polskich projektantów. Z dbałością potraktowano także klatkę schodową, której przywrócono posadzkę z lastryka, minimalistyczne poręcze i rozświetlające jej wnętrze luksfery. Wreszcie odnowiono neon wieńczący elewację budynku. Zadbano też o otoczenie, wyremontowano sąsiadujące podwórka, a ślepą ścianę jednej z pobliskich kamienic zaopatrzono w mural, na którego projekt inwestor rozpisał konkurs.

W Domu Książki znów powstanie księgarnia
Do Domu Książki wracają też książki – cały parter budynku zajmie księgarnia, i to nie byle jaka, bo szanowany i ceniony w Poznaniu Bookowski. Będzie tu można oczywiście zatopić się w lekturze przy kawie, cieście i drobnych posiłkach. Na uroczystą kolację czy biznesowy lunch bardziej odpowiednia będzie restauracja Strona, która znajdzie się w podziemiach obiektu. Tutaj też znajdzie się sala dla organizacji pozarządowych i podmiotów ekonomii społecznej, które będą mogły z niej korzystać bezpłatnie. Dom Książki stanie się też siedzibą i marką założonej przez inwestora Fundacji Dom Książki, która już od roku angażuje się w projekty związane z literaturą i promocją czytelnictwa.

Gdy pierwszy raz napisałem o tym miejscu na Facebooku, wrzucając kilka zdjęć, wśród licznych komentarzy dominowały głosy niedowierzania. „Przecież to jest jakaś niewiarygodna kompletnie historia”, napisał pewien mój znajomy z zaprzyjaźnionej redakcji. „W Poznaniu mówimy na to wtorek”, odpisał mu rezolutnie jakiś poznaniak.
Inwestorem Domu Książki jest Constructa Plus. Projekt przebudowy przygotowała pracownia Litoborski i Partnerzy Biuro Architektoniczne.
Projekt części wspólnych, restauracji i księgarni: Zuzanna Bojko, Dagmara Zdanowicz - OYKA studio. Za projekt wnętrz mieszkań odpowiada Ego Studio.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.