
Moda nie musi być ani cicha, ani głośna – byle była prawdziwa. Najmodniejsze dziś? Bycie sobą. Nie kopiowanie, nie udawanie, nie przebieranie się w coś, czym nie jesteśmy.
Z Karlą Gruszecką – stylistką, dyrektorką kreatywną i kolekcjonerką rzeczy z duszą – rozmawiam o estetycznym przebodźcowaniu i balansowaniu między minimalizmem a maksymalizmem. W modzie, we wnętrzach, w życiu.
– Ja nie muszę kupować – mówi Karla, opowiadając o nowojorskiej przestrzeni rzemieślniczej marki Bode, w której można poczuć się jak w muzeum. Zmęczone „przebrzmiałą definicją cichego luksusu” dajemy się ponieść cętkom i cekinom. W zapyziałym sklepie vintage w Rzymie wpadamy na projektantkę biżuterii Delfinę Delettrez Fendi, która tak jak my szuka inspiracji w tym, co ręczne i niepowtarzalne.
Zachęcamy z Karlą, by doświadczać mody wszystkimi zmysłami, porzucić ekrany i reżim mikrotrendów. Mniej kalkulacji, więcej szaleństwa!
Zobacz także:
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.